Już jakiś czas temu wspominałam tutaj o brakującym członku exploding'owej rodzinki. Jak obiecałam, tak zrobiłam- po powrocie do Wrocławia poważnie sobie porozmawiałam z kuzynem Pudełkiem i... powiedzmy, że udało nam dojść do porozumienia.
Dla własnego dobra, nad jakością zdjęcia nie będę się rozwodzić, ale tak tutaj od teraz będzie.
Dlatego skupmy się lepiej na wnętrzu. A wnętrze tegoż oto pudełka było, co by nie mówić... oprocentowane ;) I to pewnie dlatego nieletni kuzyn chował się przed fotografem- może bał się przyznać, że kiedyś chował wino?
Ale dobrze, Lany Poniedziałek powoli dobiega końca, więc starczy tego lania wody na dziś :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz