Pamiętacie czasy, kiedy na Komunię dostawało się rower górski albo zegarek i uważało się to za pełnię szczęścia?
Tak, wiem... Pytanie zabrzmiało, jakby było to wieki temu, ale nie! Jedna, krótka dekada kompletnie postawiła tamte złote czasy na głowie. Podobno teraz pojawienie się u małego "komunisty" bez laptopa lub quada jest kompletnie passe.
Nie wiem, która z tych dwu opcji wydaje się gorsza.
Kiedy ja przyjmowałam Pierwszą Komunię Świętą, w każde niedzielne, majowe popołudnie osiedla roiły się od małych elegantek w białych kreacjach i szykownych gentelmen'ów, pędzących na nowych góralach, z błyskiem w oku. Czy to oznacza, że teraz chodniki zamienią się w tor dla quadów? A może osiedla kompletnie opustoszeją, bo dzieci zasiądą przed komputerami?
Mam nadzieję, że tego typu "nowe zwyczaje" są tylko wyjątkami. Najważniejsze jest to by pamiętać, jaka jest prawdziwa istota tego dnia. A kiedy pragniemy ofiarować coś temu młodemu człowiekowi, na pamiątkę, zadbać by miało to duszę. Oto rozwiązanie dla tych, którzy wybierają najstarszy i najbardziej sprawdzony sposób na prezent, w spersonalizowanym wydaniu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz