"Pełna stylówa" w służbie Królowi Filipowi

Jeszcze wczoraj w luźnej rozmowie z Przyjaciółką, tej z serii "o wszystkim i o niczym", twierdziłam, że kurs pozytywnego myślenia jest ostatnim czego mi potrzeba, a dziś chętnie wykupiłabym na takie zajęcia karnet...
Nie wiem jak i czego tam uczą, ale resztki zdrowego rozsądku, które udało mi się dziś ocalić podpowiadają, że należy poszukać jakiegoś promyczka słońca. I mam! Wprawdzie taki sprzed trzech dni, ale dalej mocno grzeje i daje dużo radości:
Tak więc zuchwale i z pełną premedytacją chwalę się wszem i wobec:
mój wire-wrappingowy kołnierzyk ( Kołnierzyk? Must have! )uwieczniony przez Paulę na fotografii (i to pewnie jest kluczem tego małego sukcesiku, ale ciiii... ;) dajcie mi się nacieszyć) pojawił się na głównej stronie stylowi.pl ;) "Niby nic, a cieszy" :D i to jak cieszy...
Tu następuje drugi etap chwalenia się:



Ale jak zawsze, do rzeczy...
Jako, że kołnierzyk sprawił mi już wystarczająco dużo radości w trakcie tworzenia, postanowiłam w czerwcu przekazać go na charytatywną aukcję dla Króla Filipa . Można powiedzieć, że teraz niespodziewanie sprawił mi radość po raz drugi, więc uznajmy, że dla mnie się już wysłużył. Aukcja właśnie wystartowała, o TU , więc zapraszam do licytacji:)
Może teraz u kogoś innego wywoła uśmiech :) Nooo... i z całą pewnością te parę groszy wydane na jego zakup, z całą pewnością ucieszą samemu Królowi Filipowi, pomagając Mu w pokonaniu choroby :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz