Kołnierzyk? Must have!

Oj tam... "Must have!"
Nie: "musisz to mieć", ale: "musisz to zrobić!".
Okej, rozumiem, że zakupy przynoszą niektórym radość i, że wyjście ze sklepu z jakimś uroczym cackiem to nie lada frajda, ale wyobraźcie sobie, że można mieć jeszcze większą radochę.

Pół szklanki pomysłu,
szczypta czasu,
kilka kropel drutu,
zamieszać to wszystko szczypcami i przepis na kołnierzyk gotowy.

Warto tylko uważać, żeby po spotkaniu z drutem i szczypcami nie musieć się kontaktować z lekarzem lub farmaceutą... No, ale wypadki przy pracy się zdarzają (swoją drogą, widzieliście już http://www.youtube.com/watch?v=LdVuSvZOqXM&feature=player_embedded ?).
Nie ukrywam-mam lekko podrapane dłonie, ale przyznam szczerze, że efekt zadośćuczynił mi te drobne niedogodności z nawiązką. No dobrze, już dobrze... przyznaję-początkowo mając kompletnie obolałe palce po wire-wrappingowym maratonie mówiłam zupełnie inaczej, ale "czas goi rany" i to w tym przypadku niemal dosłownie;).
Ale ja tak piszę i piszę, a przecież nie to jest najważniejsze. Dlatego poniżej dokumentacja zdjęciowa i... powstała w drucianym szale maska nr 4 (tak prawdę mówiąc, to jeszcze powstał nr 5 tyle tylko, że cierpliwie czeka na "postawienie kropki nad i"...no, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać;) )





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz