A wsadzę Babę do kuchni! Niech siedzi...

... i gotuje mi szczawiową.
Aaaaaa, bo ja Wam chyba nie mówiłam... Paula- moja "frendziówa od serducha", gotuje najlepszy krupnik i szczawiową na świecie! (Mamo, wybacz...)

Niestety, restauracja "U Pauli" już jakiś czas temu zmieniła lokalizację i nawet opcja "na dowóz" bywa czasem kłopotliwa :(
Ale taki łasuch jak ja nie poddaje się nigdy. "Rzeki przepłynęłam, góry pokonałam..." Aż w końcu dotarłam.
No dobra, przesadzam. Podróż odbyła się bez najmniejszego kłopotu, ale blisko nie było... Ale było warto jechać :) Zupka pyszna, a i zobaczyć tego Pyskola było bardzo miło...

No i przy tej okazji dostarczyłam zamówiony dawno temu przepiśnik.
Mam nadzieję, że nowa właścicielka jest zadowolona z prezentu, a Wam jak się podoba?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz