Plany i wyobrażenia miałam od dawna, ale niestety do uszycia takiego naszyjnika nie wystarczy 5 koralików znalezionych na dnie pudełka i skrawki sutaszowych tasiemek.
Sutasz to technika, która poza wyjątkowymi materiałami, wymaga czasu i... ogromnej cierpliwości. Niestety jak dotąd, tej ostatniej starczało mi co najwyżej na uszycie pary kolczyków.
Ale pewnego zimowego wieczoru, wrzuciłam do kociołka odrobinę zawzięcia, ciekawości, szpulkę nici, dwie igły, pęk sutaszu. Wszystko to wymieszałam i doprawiłam garścią koralików.
Mniej więcej 80 koralików, 10 metrów tasiemki i 7 dni później powstał on- długo wyczekiwany, czarny naszyjnik. Niepokorny, płata figle przy fotografowaniu, ale... jaki fotograf, takie zdjęcia... Zresztą zobaczcie sami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz