Kojarzycie tego starszego brodacza z czerwonym nosem, siwą brodą i duuużym brzuchem?
Nie! Nie Heńka, spod sklepu osiedlowego, tylko Świętego Mikołaja :)
Bywa u mnie ostatnio, to znaczy nie on... tylko Jego elfy. Pomagają Mu spełnić wszystkie świąteczne marzenia i roznoszą listy z życzeniami. A tak się składa, że na paru listach znalazły się w tym roku kasiowe przepiśniki. Huuura! Naprawdę, to dla mnie ogromna radość i najlepszy dowód na to, że jest na ziemi parę istotek, którym to się podoba. No chyba, że jesteście podstępnymi elfami i zamawiacie prezenty, które mają się nie spodobać obdarowanym? ;>
Nieee... Nie podejrzewam Was o to :)
Ale do rzeczy. Właśnie skończyłam pierwszy przepiśnik.
Tak, pierwszy. Nie... nie, że "pierwszy spośród gwiazdkowych zamówień". Pierwszy spośród wszystkich zamówień ;)
To od niego zaczęła się cała seria przepiśnikowych wyzwań, ale na tym się nie skończy. W najbliższym czasie czekają mnie jeszcze 4 zeszyty i 1 segregator oraz... pakowanie prezentów. Kocham to! :D
Jaki tym razem? Świąteczny przepiśnik, w świątecznych kolorach. Chociaż mnie, kiedy na niego patrzę, przypominaja się słoneczne, ciepłe Włochy... ahhh...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz