Do X razy sztuka!

Po wczorajszych niepowodzeniach z muffinkowym przepiśnikiem, nie dałam za wygraną.
To nie może tak być, że coś mi nie wychodzi, co to to nie!

Przynaję, ten upór męczy czasem nawet mnie samą... Ale co zrobić, kiedy oczyma wyobraźni widzę efekt, a nie mogę go urzeczywistnić?
Mnie, dziecku dwóch zodiakalnych baranów, wręcz nie wypada machnąć ręką i odpuścić w przedbiegach... Upór mam we krwi :D


Tak więc jest i on, słodziutki przepiśnik, który szuka swojego łasucha :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz