Niech żyje bal... I noworoczne postanowienia ;)

Skoro ubiegłoroczne ostatki podsumowałam w maskowym klimacie, to i mój blogowy powrót nie może się bez nich obyć. Kolejne dwie siostry dołączyły do karnawałowej rodziny i, mam nadzieję, powtórzą losy swoich poprzedniczek, brylując na parkietach. A jako że karnawał w tym roku mamy wyjątkowo długi, to i okazji z całą pewnością nie zabraknie ;)




Czy ja coś wspominałam o noworocznych postanowieniach? Ekhm... No dobrze, przyznam się.
Wprawdzie nie jestem skłonna do obiecywania samej sobie jakichś drastycznych zmian tylko ze względu na to, że zrywam ostatnią kartkę w kalendarzu. Jednak, gdybym miała sobie coś postanowić, na pewno nie mogłabym pominąć planów związanych z prowadzeniem bloga.
Od czasu ostatniego posta troszkę pomysłów zrodziło się w mojej głowie... Jedne zostały urzeczywistnione, inne dalej czekają na wolną chwilę i brakującą szczyptę weny. Ale obiecuję (podobno publicznych obietnic łatwiej dotrzymać)*, że stopniowo nadrobię wszelkie zaległości.

Może na początek słów kilka o bardzo kameralnych, acz przyjemnych warsztatach zdobienia bombek. I samych bombkach rzecz jasna.
Zaczątek ślubnych inspiracji z życzeniami wszelkiej pomyślności dla Młodej Pary.
Sutaszowe bliźniaczki zrobione niedługo po tym, kiedy jedna z ich poprzedniczek zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach.
I alternatywa dla korkowej tablicy.

Tak wyglądają zapowiedzi na parę najbliższych postów. Wprawdzie niektóre z nich muszą poczekać na dokumentację fotograficzną, ale inne są już niemal gotowe;)
Jednak zanim to, wypadałoby jakoś ubrać tego bloga... A to oznacza, że najwyższa pora odkurzyć jakiś program graficzny, a że sesja co raz bliżej końca... do dzieła! :)


*nie jest to aluzja o charakterze politycznym ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz