Patrząc za okno chciałoby się życzyć hojnego Mikołaja i nadać życzeniom klimat mocno bożonarodzeniowy... ale nic z tego!
Choć za oknem biało/szaro i ponuro (niepotrzebne skreślić), w każdym bądź razie ni cholery wiosny nie widac, a i wielkanocny zajączek pewnie dalej błąka się gdzieś po śniegu z prezentami, to wypada złożyć jednak wielkanocne życzenia, dlatego (przechodzę do rzeczy, skoro już obiecałam się nie rozpisywać:
aury cieplejszej niż ta za oknem,
kolorowych pisanek (skoro widoki takie monochromatyczne),
smacznych świąt (skoro za oknem jeszcze zima, to my-łasuchy możemy czuć się usprawiedliwione)
i dużo uśmiechu (na te święta i tak w ogóle na cały rok)
U mnie właśnie zaczyna padać, więc żeby zrobiło się optymistyczniej zerknę sobie na długoterminową prognozę pogody... Widać tam już jakieś dodatnie temperatury, więc naiwnie będę w to wierzyć, a tym czasem druga i zarazem ostatnia w tym roku dostawa pisanek:








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz