A dlaczego królewskie? To proste, bo robione z myślą o królu Filipie.
A oto krótki list skierowany przez króla Filipa dla wszystkich DziękiWamów, za pośrednictwem Jego profilu na facebook'u:
"Drogie DziękiWamy!
Jak zapewne wiecie, przebywam obecnie w Maranei i jestem w trakcie prowadzenia śledztwa w sprawie spreparowanego listu.
Wyjeżdżając do krainy Barbetusa nie brałem pod uwagę tego, iż środki, które pierwotnie przeznaczyłem na pobyt w tamtejszym królestwie, rozejdą się jak spodnie w pasie w okresie postświątecznym. Maurice skutecznie ogołocił piwniczkę w „Para-dyg-macie”, a Adeusz jest Adeuszem. Rośnie i musi dużo jeść.
W wyniku sytuacji, o której mowa wyżej, zawartość królewskiego skarbca została dosyć poważnie nadruszona. Kilka razy. W związku z tym jestem zmuszony do wprowadzenia podatków na terenie Królestwa Braslavii. Mając na uwadze Was i Wasze dobro zdecydowałem się na najniższą możliwą stawkę, jaką jest 1%.
Mam nadzieję, że taka wysokość nie jest dla Was w żaden sposób krzywdząca. Wierzę, że wspólnie uda nam się wyjść z zaistniałej sytuacji.
To pisałem ja.
Ściskam,
Filip, Władca Braslavii
__________________________
KRS 0000252666
Dla: Filip Lewiński
Fundacja Krystyny Ciołkosz „Za Szybą”
Numer konta: BZWBK 91 1090 1522 0000 0001 0508 2692
Tytuł przelewu: „Filip Lewiński”
__________________________
Dla wpłat z zagranicy:
Fundacja Krystyny Ciołkosz „Za szybą”
Numer konta: PL91 1090 1522 0000 0001 0508 2692
Swift Cod: WBKPPLPP
Tytuł przelewu: "Filip Lewiński"
adres:
Al. Armii Krajowej 4A/4
50-541 Wrocław
Polska"
Więcej o Królu Filipie i całym Jego DziękiWamowym królestwie tutaj: https://www.facebook.com/filip.lewinski.help?ref=ts&fref=ts
No to słowo wstępu już było, i oczywiście gorąco zachęcam wszystkich, którzy jeszcze nie zagospodarowali swojego procenciaka, żeby przekazali go na rehabilitację Filipka, a teraz słów kilka o królewskich jajach.
Drewniane jajka zamówiłam już wprawdzie ponad miesiąc temu (tak, drewniane! to jedna z bezpieczniejszych opcji dla takiej niezdary, jak ja), ale musiały trochę poczekać, nabrać mocy urzędowej. A tak naprawdę, to musiałam po prostu skompletować resztę niezbędnych materiałów. Wprawdzie takiej pasty do reliefów, jaką sobie wymarzyłam, nie mam do dziś, ale na szczęście zamiennik też podołał. Tak swoją drogą to ciekawe, że przed godziną pewna pani, w super wyposażonym sklepie plastycznym, na wieść o takiej paście spojrzała na mnie co najmniej tak, jakbym poprosiła ją o kilogram ziemniaków...
No, ale nie o tym miałam. A więc (wiem, nie zaczyna się od "a więc"), a więc... jak już wszystko skompletowałam, łącznie z odrobiną czasu i zaczęłam malować to największe jajo, traf chciał, że dostaliśmy wiadomość o akcji organizowanej na naszej uczelni dla Filipka. Poza gotowymi pisankami, które po zakupie można powiesić na wieeelkim uczelnianym jaju, będzie też możliwość zakupu ręcznie robionych jajek. No to jak mogłabym przegapić taką możliwość pomocy. Nie rozliczam się jeszcze, toteż procenciaka nie oddam, dlatego przydam się chociaż w taki prosty sposób. Dostawa jajek kupiona(no... byłaby kupiona szybciej, gdyby sklep plastyczny nie postanowił sobie akurat w sobotę robić remontu)więc do dzieła! I właśnie w tej sposób powstało pięć królewskich jajek. No... nie obyło się oczywiście bez przygód, gdy największe jajo po pomalowaniu spadło robiąc cudowny kleks na podłodze... Co oczywiście nie przeszło bez echa, w postaci licznych uszczypliwości ze strony Pauli- przyjaciółki cholercia... ;)
No i oto efekty:






Szkoda tylko, że te zakupione w pośpiechu empikowe jajka okazywały się momentami zdradliwe i jak widać na niektórych jajkach "wybijały" po pomalowaniu :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz