Ha! Kolejne quillingowe starcie mam już za sobą.
I prawdę mówiąc, sprawia mi to co raz większą frajdę.
Z pewnością wezmę quillingową igłę do rąk jeszcze nie raz i nie dwa.
A żeby nie było nudno postawiłam sama sobie pewne (nie)małe zakręcone wyzwanie, ale na razie cichosza...
Póki co zerknijcie, jak wygląda efekt moich papierowo-paskowych wprawek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz