Czy Wy też, tak jak ja, macie w swoich serduchach specjalną szufladkę poświęconą zapachom?
I nie... nie mówię tu o perfumach, choć i parę z nich jest tam ukrytych.
Mam na myśli zapachy, które natychmiast przywołują nam na myśl pewne wspomnienia. Niech pierwszy rzuci szyszką ten, komu zapach świerku, pomarańczy, albo korzennych pierniczków, nie kojarzy się z Bożym Narodzeniem ;)
Sami widzicie... Tak jest i już!
Ale zapach to nie wszystko, mamy przecież jeszcze inne zmysły. Zostawiłam więc na moment węch i postanowiłam nacieszyć oczy (no i dotyk, bo przecież wszystko robiłam "o! Tymi ręcami") ;) i tak oto, powstały one... pierniczki z masy solnej* i ich śnieżne kuzynki.
Zapytacie pewnie po co?
No cóż... początkowo myślałam o nich, jako o ozdobach na choinkę, ale... "Houston mamy problem". Niestety na mojej choince nie mieszczą się już nawet te ozdoby, które nagromadziliśmy dotychczas, a co dopiero mówić o kolejnych...
Na szczęście w przyrodzie nic nie ginie i szybko znalazłam dla nich nowe zastosowanie- przydadzą mi się przy pakowaniu prezentów :)
*Produkt kolekcjonerski, nie nadaje się do spożycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz