Zakochany Marynarz jakby zbladł troszeczkę...

A do tego schował się w exploding box'ie. Miejmy tylko nadzieję, że nie uciekał tam przed Panną Młodą... :)

Ale żarty na bok :D Czy tylko ja widzę w tym pudełku marynarskie inspiracje? Chyba nie.
Przyznaję, byłam ciut zdziwiona tym zamówieniem, bo zazwyczaj ślubne pudełka ubierają się w subtelne odcienie beżu i ecrue. Przy takim trendzie mocny granat w połączeniu z delikatną bielą i różem wydawał się wyzwaniem, ale... to jest to co lubię najbardziej- nowości :D

Wprawdzie zamówienie należało do tych spod znaku "ekspresowe", ale nawet gdybym na jego realizację miała więcej niż 1,5 dnia, szybko zabrałabym się do roboty.
Taaaak, przyznaję... Zgodnie z tym co mówi o mnie mój M, jestem "ciekawskie kasiojajo"... Byłam tak ciekawa efektu finalnego, że nawet bez tykającego nad uchem zagara, natychmiast zabrałabym sie do pracy...

I jak uważacie? Było warto odejść od schematu? Ja jestem na tak!


2 komentarze: